Już ponad ćwierć wieku stoi w Konstantynie nietypowy pomnik. Postawili go przy skrzyżowaniu dróg n ie mieszkańcy tej wsi czy gminy, a łodzianie. Dlaczego monument nie znalazł się w godnym miejscu w Łodzi? Ponieważ tamtejsze władze nie chciały, by przypominał Drugą Konspirację. Mówiono, że pomnik poświęcony AK wystarczy. Dziś nie łodzianie opiekują się tym nietypowym monumentem, bo inicjatorzy uczczenia uczestników powojennej konspiracji właściwie już odeszli z tego świata i dziejową pałeczkę przejęli mieszkańcy rzgowskiej gminy oraz sołectwa Konstantyna – Grodzisko.
Kamienny obelisk ku czci Drugiej Konspiracji pojawił się w 1997 roku dzięki ówczesnemu wójtowi Rzgowa Janowi Mielczarkowi, który nie bał się, w przeciwieństwie wielu łodzian, uczczenia ludzi nie godzących się po wojnie na ówczesny system rządów. Wielu z nich zapłaciło najwyższą cenę za wierność swoim ideałom. Nasza historia jest już wystarczająco skomplikowana, więc J. Mielczarek nie chciał jej dodatkowo zakłamywać.
Wiosną 2019 roku skromny Pomnik Niezłomnych (tak bywa też nazywany), przycupnięty w polu poniżej drogi, zmodernizowano, nadając mu godny dzisiejszy kształt. W jednej z uroczystości w Konstantynie uczestniczył jeszcze Kazimierz Skibicki, p.o. przewodniczącego Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego w Łodzi, liczącego wówczas ok. 20-30 wdów po żołnierzach niezłomnych. Dziś w uroczystościach rocznicowych nie uczestniczą już członkowie Związku, nie żyje K. Skibicki… Za to pojawiają się przedstawiciele rzgowskiego samorządu z burmistrzem Mateuszem Kamińskim i opiekunem miejsc pamięci narodowej Włodzimierzem Kaczmarkiem, parafii z proboszczem ks. Krzysztofem Florczakiem i sołectwa z sołtysem Zdzisławem Wróblewskim na czele. Skromny niegdyś pomnik jest teraz zadbany i dobrze wyeksponowany. Niedawno dzięki ks. K. Florczakowi pojawił się maszt na flagę państwową. R.Poradowski