To niesamowita droga na scenę i występy w spektaklach teatralnych. Katarzyna Cieślak właściwie zaczynała od… krawiectwa, które jest jej pasją od lat. Gdy zaczęła zapuszczać korzenie w rzgowskim Domu Kultury, wykonując zupełnie inną pracę, nagle „wybuchła” pandemia koronawirusa i wydawało się, że wszystko legło w gruzach. Jednak w tym czasie okazuje się, że ma talent i potrafi przygotowywać zarówno kostiumy jak i elementy scenografii do sztuk teatralnych, a także grać na scenie. Jest rok 2020. Do grupy teatralnej w GOK dochodzą kolejne osoby, m.in. Dorota Cisłowska, Konrad Miśkiewicz Kasia i Wiktoria Prądzyńskie oraz Ewa Majdzińska.
W czerwcu 2021 roku prezentują kabaret „Po trzeciej fali”, w listopadzie spektakl teatralny „Spotkanie w parku”, do którego próby z powodu pandemii trwały prawie rok. – Grałam u boku Jurka Murasa. –wspomina Katarzyna Cieślak. I znów sztuka teatralno-kabaretowa „Co ludzie powiedzą… na to?” z moją rola Melisy.
– Te moje występy na scenie nie były sprawą łatwą. Podobnie jak Jurek Muras i inni aktorzy naszej grupy jesteśmy amatorami, w życiu codziennym zajmujemy się innymi sprawami, a teatr jest naszą pasją. Gdy przygotowywaliśmy spektakl „Ławeczka”, miałam sporo obaw, a mimo to daliśmy radę. Potem był m.in. kabaret „Co ludzie powiedzą” w reżyserii Bożeny Krawczyńskiej. I znów obawy, rozterki – sukces.
– W połowie ubiegłego roku wystawiliśmy na scenie sztukę o alkoholizmie „Utopić szczęście”, w której grałam rolę prowadzącej grupę AA. Oczywiście moją rola nie była tu najważniejsza, ale dała mi sporo satysfakcji. Teatr to magia sceny, a brawa widzów stanowią największą nagrodę. Dzięki udziałowi w spektaklach dokonała się we mnie olbrzymia zmiana – z dziewczyny nieśmiałej, może trochę z kompleksami, stałam się jakby odważniejsza. A trema? Pewność siebie jest wówczas, gdy znam, tekst, wiem co mam zagrać. Na scenie nie myślę o widowni, tylko o graniu.
Spektakl „Dziadek do orzechów” był kolejnych „skokiem na głęboką wodę” całej grupy teatralnej, łącznie z Bożeną Krawczyńską, której udała się trudna sztuka nie tylko w sensie przygotowania samego spektaklu, ale i wykorzystania kilkudziesięciu wspaniałych młodych aktorów. Ambitny spektakl wymagał czasu i pracy, ale wszystko, o dziwo, zagrało znakomicie, co nagrodziła brawami wypełniona po brzegi widownia sali widowiskowej GOK. Katarzyna Cieślak w tej sztuce grała wymagającą rolę Zegarmistrza. Znakomite kostiumy do tej sztuki szyła Dorota Cisłowska, choć p. Katarzyna miała też swój udział w przygotowaniu nietuzinkowej dekoracji.
– Połknęłam chyba bakcyla teatralnego. Próby i zajęcia w naszej grupie zabierają mi dużo czasu, ale utwierdzam się coraz bardziej w przekonaniu, że nie mogę z tego zrezygnować. 15 kwietnia mamy premierę „Ich czworo”, więc teraz swój czas dzielę na pracę zawodową i przygotowywanie roli w tym spektaklu. Postanowiłam jeszcze znaleźć trochę czasu na działalność w KGW Kalinko. Są tu wspaniałe dziewczyny i myślę, że uda mi się je namówić do występów na scenie.
R.Poradowski