Warszawa – Berlin – Praga – znowu zaczynają

Jak co roku w maju do swej mety gnają

Po czarnym asfalcie i po gorszych drogach

Mkną na swoich rumakach ile siły w nogach.

Tak zaczyna się wierszowana opowieść o legendarnym Wyścigu Pokoju, który przez kilkadziesiąt lat, od 1948 roku, rozgrzewał do czerwoności amatorów kolarstwa – pióra rzgowianina Bronisława Blocha, wielkiego pasjonata sportu, a w szczególności właśnie kolarstwa i piłki nożnej. Od początku lat pięćdziesiątych pasjonował się sportem, idąc w ślady dziadka i ojca Leopolda.  To były niezapomniane przeżycia, gdy Polacy zwyciężali w tej największej amatorskiej imprezie kolarskiej w Europie Środkowo-Wschodniej: w 1956 roku najlepszy był Stanisław Królak, niezapomniany Ryszard Szurkowski triumfował w 1970, 1971, 1973, 1974 i 1975, zaś w 1985 roku – Lech Piasecki. Drużynowo wygrywaliśmy m.in. w 1948 roku, 1967 i 1968 roku, 1970 roku  oraz 1973 i 1974 roku. I jeszcze jedna ciekawostka: Stanisław Szozda wygrał najwięcej etapów, bo aż 14, zaś Ryszard Szurkowski – o jeden mniej.

Padł strzał startera, ruszyli ostro

Nowicki z Krzeszowcem, Szurkowski z Szozdą

Cały nasz zespół do przodu gna

Na całej trasie orkiestra gra.

Na całej trasie Wyścigu stały tłumy. Słuchano radiowych komunikatów, które nadawano także poprzez uliczne megafony. Tak było również w Rzgowie, gdzie kolarzy witali uczniowie i strażacy z OSP. W Rzgowie, podobnie jak w innych miejscowościach, przez które przejeżdżał peleton, budowano bramy triumfalne ozdobione kwiatami i flagami krajów uczestniczących w Wyścigu.

Lis i Kaczmarek na kołach rywali siedzą

Czechów, Niemców, Rosjan i innych śledzą

Oj, trzeba się napracować

Żeby ucieczki ich likwidować

I wszędzie ludzie jak sięgnąć okiem

Stoją na ulicach, wyglądają z okien

Witają ich osiedla, miasta, małe wioski

Chcą żeby wygrał kolarz najlepszy – Polski.

Kolarze wielokrotnie przejeżdżali przez Rzgów, np. w 1952 roku podczas trzeciego etapu Łódź – Chorzów, rok później – (dwunasty etap) Stalinogród – Łódź, w 1966 roku, gdy jechali z Katowic do Łodzi. W 1969 roku – po raz jedenasty i ostatni byli w Rzgowie – gdy rozgrywano etap na czas Łódź – Piotrków.

– Jako dziecko stałem w rejonie przystanku tramwajowego na wysokości Babich i dziwiłem się bardzo, że kolarze zamiast po wyślizganej kostce jechali poboczem. Do dziś mam w uszach dźwięk pracujących rowerowych przerzutek… 

Pan Bronisław, choć  liczy sobie już osiemdziesiątkę, cały czas pasjonuje się sportem, rozpoczynając dzień od radiowych komunikatów i internetu. Przez lata sporo biegał, dla zdrowia. Teraz pozostaję mu studiowanie książek z bogatej biblioteki sportowej. Interesuje się też tym, co dzieje się na świecie.

Wielka szkoda, że Wyścigu Pokoju już nie ma

I żadną imprezą zastąpić się nie da

Teraz na świecie wojna, wiele niepokoju

Czas więc pomyśleć o wyścigu z Gołąbkiem  Pokoju.

Inicjatywie rzgowianina wypada przyklasnąć, odrzucając jednocześnie całą polityczną otoczkę. Inicjatywa zapoczątkowana już 1945 roku  przez grupę żołnierzy, którzy zorganizowali wyścig na dystansie 25 kilometrów w proteście przeciwko okropnościom zakończonej właśnie II wojny światowej, dziś jest szczególnie aktualna.

Na jednym ze zdjęć widać rzgowian czekających cierpliwie na przyjazd kolarzy a było to 9 maja 1955 roku…

R.Poradowski