W Starowej Górze z niepokojem spoglądają na budowę ostatniego fragmentu Trasy „Górna”, przebiegającego w bezpośrednim sąsiedztwie tej miejscowości. Najbardziej zaniepokojeni są mieszkańcy ul. Zagłoby, którzy nową arterię będą mieli zaledwie kilkadziesiąt metrów od zabudowań. Oznaczać to będzie w praktyce, że nie ominą ich spaliny i hałas. Dodatkowym zagrożeniem – jak twierdzą – jest wielki kompleks logistyczny wznoszony po drugiej stronie trasy, już na terenie Łodzi (ulica Zagłoby stanowi granice między Łodzia i gm. Rzgów). Podczas jednego ze spotkań mieszkańców właśnie tej inwestycji poświęcono najwięcej czasu i uwagi.
Na razie stoi jedna potężna hala, ale mają być wzniesione kolejne. Wielu mieszkańców Starowej Góry chciałoby zatrzymać te inwestycje, mówiąc o złamaniu prawa przy ich lokalizacji i budowie. Chcą zainteresować sprawa organy ścigania. Zdaniem protestujących, inwestycja pierwotnie miała być realizowana w większym oddaleniu od granicy Starowej Góry, ale zmieniono plany, o niczym nie informując gminy Rzgów. Te działania protestujących wydają się spóźnione, bo zarówno wspomniana hala firmy logistycznej jak i Trasa „Górna” to inwestycje mocno zaawansowane i np. postulowane zburzenie hali i odsunięcie arterii drogowej są raczej nierealne. Faktem jest jednak, że ani inwestor, ani gospodarze Łodzi, na której terenie realizowane są obie inwestycje, nie kwapili się do jakichkolwiek rozmów i uzgodnień z mieszkańcami Starowej Góry i samorządem gminy Rzgów. Nawet na przesyłane w tej sprawie protesty z kilkuset podpisami mieszkańców władze Łodzi nie reagowały.
W tej sytuacji wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Rzgowie, a zarazem radny Starowej Góry Zbigniew Cisowski podjął starania o spotkanie z prezydent Łodzi. Jeśli dojdzie do tego spotkania, poinformujemy mieszkańców o jego efektach. Radny chce doprowadzić do tego, by inwestor trasy sfinansował ekrany akustyczne w najbardziej newralgicznym fragmencie „Górnej” i zadbał o stworzenie strefy zielonej, chroniącej najbliżej leżące zabudowania Starowej Góry. Szkoda, że o tym wszystkim inwestor nie pomyślał znacznie wcześniej, choć gospodarze rzgowskiej gminy sygnalizowali taka potrzebę już przed laty.
Fot. Radosław Jóźwiak
R.Poradowski