Jest sołtysem od ponad trzydziestu lat. Przyznaje, że już dawno chciał się wycofać, bo czuje się zmęczony, ale niełatwo znaleźć następcę, a spraw do załatwienia dla sołectwa jest wciąż sporo. Więc trwa i robi swoje.

Urodził się 3 kwietnia 1951 roku w Łodzi, ale wychowywał w wielodzietnej rodzinie w Wiskitnie. Tam też ukończył podstawówkę. Potem była nauka w szkole samochodowej i dokształcanie pedagogiczne umożliwiające nauczanie młodzieży praktycznej nauki zawodu w Zespole Szkół Zawodowych przy ulicy Siemiradzkiego w Łodzi.

W 1973 roku pojął za żonę Danutę, o tym samym nazwisku co on, ale nie spokrewnionej z jego rodziną. To dość typowa sytuacja w rzgowskiej gminie. Żona była podporą we wszystkich sprawach podejmowanych przez pana Andrzeja, ale któregoś dnia niespodziewanie zmarła. Był to cios dla Andrzeja Sabeli. Na szczęście nie został sam – ma syna Krzysztofa i córkę Aleksandrę oraz gromadkę wnucząt. A że jest człowiekiem niezwykle spokojnym, uczynnym, uczciwym i życzliwym ludziom żyją wspólnie w tej wielopokoleniowej rodzinie.

Dziś mało kto pamięta, że pan Andrzej zainicjował rozbudowę Szkoły Podstawowej w Kalinie, która faktycznie stoi na gruntach Tadzina. Nie był jednak tylko pomysłodawcą, bo gdy trzeba było,  zabierał się do roboty przy rozbudowie poszczególnych skrzydeł szkoły, przygotowywał teren pod utwardzenie i zagospodarowanie. Do dziś pomaga w rozwiązywaniu wielu bieżących problemów tej placówki. A wszystko to robi bez zbytecznego szumu. Powoli, skutecznie.

Przed kilkudziesięcioma laty życie na wsi była znacznie trudniejsze niż dziś. Zainicjował więc położenie asfaltu i zamontowanie oświetlenia drogi w Tadzinie, w połowie lat dziewięćdziesiątych zabrał się za remont niszczejącej wiejskiej świetlicy w Hucie Wiskickiej pochodzącej z lat siedemdziesiątych. Choć niektórzy mówili, że lepiej ruderę rozebrać, sołtys  postanowił powalczyć o uratowanie tego budynku i udało się. Dziś świetlica służy mieszkańcom nie tylko sołectwa. Obecnie trwa jest rozbudowa.

R.Poradowski