10 bm. na scenie Domu Kultury odbędzie się koncert z okazji 105 rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Wystąpi m.in. Zespół Pieśni i Tańca „Rzgowianie”. Przygotowania do tej patriotycznej imprezy trwają od kilku tygodni, we wtorek, wieczorem, odbyła się próba generalna z udziałem blisko stu tancerek i tancerzy. Dwugodzinną próbą kierowała szefowa „Rzgowian” Renata Furga, a wspierał ją Jarosław Rychlewski.

Opanowanie tak dużej grupy dzieci i młodzieży na scenie nie jest łatwe, tym bardziej, że niektórzy spóźniają się. Ci starsi późno kończą pracę lub zajęcia w szkołach, najmłodszych dowożą rodzice i opiekunowie, którzy też mają obowiązki zawodowe. Z kilkunastominutowym opóźnieniem rusza próba. Na początek kujawiak w wykonaniu najmłodszych, potem wszyscy śpiewają „Czerwone jabłuszko”, a potem krakowiak tańczony żywiołowo przez najstarszą grupę. Z upływem każdej minuty widać większe rozluźnienie, znika gdzieś trema. Maluchy z podziwem patrzą na starszych kolegów i oklaskują finałowy taniec. R. Furga jest zadowolona, ale wprowadza jeszcze ostatnie korekty, zmienia ustawienie tancerzy, bo niektórych po prostu brakuje na próbie.

Podczas przerwy, gdy najmłodsi członkowie gromadzą się przed sceną, szefowa zespołu pyta retorycznie, czy ktoś ma dosyć i woli zrezygnować z wyczerpujących prób. Nikt nie zdradza takiej ochoty, za to wszyscy potwierdzają, że chcą tańczyć, jak ci z najstarszej grupy, decydując się na uczestnictwo w próbach, kosztem własnego czasu, przeznaczonego np. na wypoczynek. Ci najstarsi od lat doskonalą swoje umiejętności taneczne i wokalne. I nie żałują czasu spędzonego w Zespole. Bo „Rzgowianie” to w gruncie rzeczy jedna wielka rodzina, a występy na scenie i oklaski publiczności to najlepsza nagroda za godziny ćwiczeń i wylewany pot. I jeszcze coś, co niekiedy umyka opisom: w Zespole rodzą się przyjaźnie, a nawet miłości, w blisko czterdziestoletnich dziejach Zespołu zrodziło się kilkanaście małżeństw i… sporo maluchów.

Oto trochę migawek z wtorkowej próby Zespołu Pieśni i Tańca „Rzgowianie”.

R.Poradowski