W bogatym życiorysie poety z Kolumny Ryszarda Wasilewskiego było miejsce również dla Rzgowa, gdzie przez pewien okres był jednym z prezesów GS. Potem, jak to zwykle bywa z ludźmi z niespokojną dusza, losy rzucały go w inne rejony kraju. Po latach i długiej wędrówce powrócił do swojej Itaki, czyli rodzinnej Kolumny. Znów rozkochuje się w leśnej ciszy, wśród kolumnieńskich sosen poszukuje Pani Weny i przelewa na papier kolejne strofy. Ten klimat Kolumny widocznie inspiruje go skutecznie, bo co jakiś czas zaskakuje nas kolejnymi tomikami poezji. Chciałoby się powiedzieć, że z Wasilewskim jest jak z starym winem – im starsze, tym lepsze… A świadczy o tym chociażby to, że niektóre jego tomiki tłumaczone są na języki obce.
Już wielokrotnie pisałem, że R. Wasilewski to poeta niezwyczajny. Mnie najbardziej zaskakuje jego umiejętność obserwacji otaczającego go świata i znajomość ludzkiej natury. Jednak poeta nie tylko dostrzega nasza małostkowość, zapalczywość czy głupotę, ale i piękno oraz miłość. Nie jest także obojętny na to wszystko, co dzieje się dziś wokół nas – łącznie z wojną za wschodnią granicą. Ta wojną od trzech lat niesie olbrzymie spustoszenie i śmierć.
Do rąk czytelników trafiły właśnie kolejne książki poetyckie R.Wasilewskiego: „Irytacje” – wybór wierszy w wersji polskiej i angielskiej (przekładu dokonała Anna Maria Stępień) i wybór wierszy „Rugi in vant” (wydana w Rumunii) oraz „Nesanica” (wydana w Serbii). Poeta zapewne niedługo zaskoczy nas kolejnymi tomikami wierszy. Na koncie ma już 23 książki…
Ryszard Poradowski


