Ten spektakl teatralny fundacji „Gra/nice” powinna obejrzeć nie tylko współczesna młodzież, która ostatnią wojnę zna głównie z filmów i podręczników historii obarczonych polityką historyczna. Tymczasem „Ostatni sen Eugenii” w reż. Doroty Abbe, wystawiony na scenie rzgowskiego Domu Kultury, zgromadził niewielką liczbę widzów, choć temat dotyczący obozu dla dzieci przy ul. Przemysłowej i wachmanki Eugenii Pohl jest wciąż aktualny. Okrutna opiekunka w czasie okupacji niemieckiej przyjęła volkslistę, podobnie jak jej najbliższa rodzina, zaś brat walczył w szeregach Werhmachtu. Po wyzwoleniu nie uciekła z Polski, pracując m.in. w żłobku, odnosiła też sukcesy sportowe i utrzymywała kontakty z byłymi więźniami obozu przy Przemysłowej.
W końcu lat czterdziestych została oskarżona o współpracę z okupantem, ale ostatecznie została uniewinniona, w końcu 1970 roku ponownie trafiła za kratki i stanęła przed obliczem Temidy. Skazana została na 25 lat więzienia. Procesowi towarzyszyła społeczna presja, zeznający przed sądem byli więźniowie obozu zmieniali swoje zeznania, a nawet bronili oskarżonej. E. Pohl nigdy nie przyznała się do jakiejkolwiek zbrodni, choć zarzucano jej przyczynienie się do śmierci kilku dzieci. Wspomniany spektakl, będący artystyczną wizją tego, co działo się wokół wachmanki i w jej mentalności ukazuje dwoistość jej postawy i chęć wybielenia się za wszelką cenę. Można odnieść wrażenie, że po wyzwoleniu E. Pohl sama uwierzyła w to, w co bardzo chciała wierzyć – że nie był zbrodniarką, a jedynie ofiarą wojny.
Tymczasem prawda jest bardziej dramatyczna i znają ją ci, którzy przez lata stykali się z byłymi więźniami. Pobyt w obozie przy ul. Przemysłowej, funkcjonującym od XII 1942 roku do wyzwolenia w styczniu 1945 r., pozostawił w dzieciach ślad na całe życie, dewastując ich zdrowie, psychikę. To temat na odrębne badania specjalistów. W latach osiemdziesiątych ci ludzie szukali pomocy różnego typu, od medycznej poczynając a na materialnej kończąc, ale ówczesne władze raczej nie chciały tego dostrzegać i rolę swoistego opiekuna i przewodnika przez lata czynił bezinteresownie m.in. łodzianin Aleksander Pytka. Antidotum miał być Pomnik Pękniętego Serca, postawiony nie na terenie obozu. Zamiast klarownego przekazu historycznego, na terenie obozu zbudowano osiedle mieszkaniowe. Czy tworzenie muzeum w 1923 roku, poświęconego zbrodniom na dzieciach nie tylko w Łodzi, zdoła zmienić ten obraz?
„Ostatni sen Eugenii” jeszcze raz przywołuje obraz tragedii polskich dzieci. To ważne, bo zbrodnie II wojny światowej schodzą teraz na dalszy plan, ustępując tym na Ukrainie. Tymczasem zapomnienie o tym, co działo się przy ul. Przemysłowej grozi poważnymi konsekwencjami w przyszłości.
Po spektaklu odbyło się spotkanie z historykiem i aktorami: Łukaszem Batko, Maszą Lesiak-Batko, Żanetą Małkowską (grała wachmankę) i Piotrem Mokrzyckim, które uzupełniło kontekst obozu, ofiary i kata, jakim z pewnością była E. Pohl. Premiera spektaklu odbyła się w ubiegły miesiącu w Łodzi, a ma być jeszcze prezentowany w kilku ośrodkach woj. łódzkiego. Spektakl dofinansowany przez resort kultury oraz miasto Łódź.
R.Poradowski