Zapusty, zwane też mięsopustem lub ostatkami, to ostatnie trzy dni zapustne – niedziela, poniedziałek i wtorek do północy – przed wielkim postem. W dawnej Polsce obchodzono je hucznie, bawiąc się tańcząc i jedząc bez granic. A wszystko to przed wielkim postem, czyli okresem naznaczonym ograniczeniami kulinarnymi. Podczas zabaw przebierano się za chłopów, Żydów, Cyganów, niedźwiedzia, kozę czy bociana. W tym wszystkim widoczne są wciąż dalekie echa starorzymskich bachanaliów czy saturnaliów.
Tradycja powoli ginie, na szczęście rzgowski GOK przypomina ją dzięki Izabeli Kijance i członkom chóru „Camerata”. We wtorek w godzinach popołudniowych przebierańcy, wśród których widzieliśmy m.in. Żyda, króla i jednorękiego pirata, wędrowali ulicami Rzgowa, wyśpiewując tradycyjne ostatkowe pieśni i zbierając pieniądze na pomoc dla dzieci Ukrainy. Zarówno burmistrz Mateusz Kamiński, jak i przewodniczący Rady Miejskiej Radosław Pełka nie szczędzili grosza, choć ten ostatni w obawie przed gniewem małżonki wolał, by nie podawać wysokości nominału. Z radością przebierańców powitał również właściciel cukierni Tomasz Niciński, nie szczędząc darów, także tych słodkich.
Oto kilkanaście migawek z ostatkowych wizyt przebierańców.
R.Poradowski

















