Przysłowie mówi, że Polak mądry jest zwykle po szkodzie, ale niektórzy mówią, że nie zawsze uczymy się na błędach. Potwierdza to sytuacja Gminnej Spółki Wodnej w Rzgowie, której członkowie (1,2 tys.) zaledwie w połowie opłacają symboliczne składki. A pieniądze te, wraz z dotacją rzgowskiego samorządu (w tym roku 140 tys. zł), Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego (20 tys. zł) i Urzędu Marszałkowskiego (20 tys. zł) pozwalają udrożnić dziesiątki kilometrów rowów melioracyjnych, naprawić przepusty i inne urządzenia ułatwiające spływ wody z pól i łąk, ale do pełnego zadowolenia daleko. Niedostatek pieniędzy powoduje, że brakuje nowoczesnego bezawaryjnego sprzętu, a wykonywanie sporego zakresu robót odbywa się tylko dzięki ofiarności pracowników.

Gdyby spółki nie było, wiele urządzeń melioracyjnych nie funkcjonowałoby należycie, a to oznaczałoby zalane rowy, podmokłe pola i łąki. Tylko w 2020 roku spółka odkrzaczyła i wykosiła 10 km rowów, odmuliła 7,3 km rowów. W najlepszym przypadku obowiązki spółki prawdopodobnie przejmie samorząd, jak to jest w Starowej Górze, gdzie mieszkańcy nie zgodzili się na współpracę ze Spółka Wodną. A właśnie w tej miejscowości problemy z wodą są wyjątkowo uciążliwe dla mieszkańców.

Przewodniczący Zarządu Zenon Wawrzyniak, kierujący spółką od blisko dziesięciu lat, wcześniej aktywny radny, jest już tym zmęczony, a szczególnie bezustanną walką z „oporem materii”. Czy znajdzie się jego następca, czy członkowie spółki zadbają o nią, by mogła wypełniać swoje zadania zgodnie z potrzebami i oczekiwaniami wszystkich rolników?

Flot: UM

Ryszard Poradowski