Do dawnych tradycji za sprawą Chóru „Camerata” z szefową Izabelą Kijanką Rzgów nawiązuje przynajmniej od 2011 roku, jedynie z roczną przerwą z powodu pandemii koronawirusa. We wtorek na ulice Rzgowa po raz kolejny wyruszyło kilkanaście osób w oryginalnych strojach, śpiewając i bawiąc mieszkańców. Przebierańcy zawitali m.in. do Urzędu Miejskiego, gdzie śpiewali dla pracowników z burmistrzem Mateuszem Kamińskim i jego zastępczynią Moniką Pawlik, a także przewodniczącego Rady Miejskiej Radosława Pełki.
Dobry wieczór wszystkim,
Którzy tu mieszkają
Dzisiaj przy ostatkach
Dziady odprawiają
W naszej pięknej gminie
sobie tu mieszkacie
i o obyczajach
już zapominacie…
jj dana, oj dana…
Wieczór ostatkowy
od jutra pościmy
chodzimy po ludziach
może zarobimy!…
jj dana, oj dana
Dajta do koszyczka
oczyśćta sumienie
koniec zabaw, tańców
duszy uzdrowienie!
A że wśród przybyszów był medyk i pielęgniarka, zbadano ciśnienie burmistrzowi. Nie było z nim najlepiej, więc mu zaaplikowano… doustną lewatywę w postaci specjalnej mikstury na poprawę zdrowia i nastroju. Burmistrz zrewanżował się słodkościami. Z wizyty niezwyczajnych gości ucieszył się też proboszcz tutejszej parafii ks. Krzysztof Florczak, któremu z okazji rocznicy urodzin odśpiewano „Sto lat”. Proboszcz urodził się w tym samym dniu co nasz wielki astronom Mikołaj Kopernik, ale kilka wieków później. I gospodarzowi parafii zbadano ciśnienie, ale było bardzo dobre, więc tylko na wszelki wypadek przepisano receptę na doustną lewatywę. Z wizyty nietypowych gości zadowoleni byli tego dnia także inni rzgowianie, m.in. cukiernik Tomasz Niciński z małżonką i córeczkami. Wraz z pracownicą p. Karoliną cukiernik obdarował gości pączkami.
Zapusty to czas od Nowego Roku i Trzech Króli do wielkiego postu, „gdy natomiast mięsopust właściwie tylko (dni szalone) oznaczał” – pisał Aleksander Bruckner w pomnikowej „Encyklopedii staropolskiej”. „W noc zapustną wtorkową opowiadano nadchodzące panowanie żuru i śledzia, więc raczono się na pożegnanie zapustu jak najobficiej”.
R.Poradowski