Służba zdrowia w kraju i rzgowskiej gminie jest jaka jest – każdy widzi! Choć dyrektor Gminnej Przychodni Zdrowia Jarosław Nettik robi wiele, by pacjenci nie narzekali na warunki leczenia, remontując i modernizując zaplecze lokalowe, nie wszystkie dziury da się w ten sposób załatać. Obecnie widoczne jest duże zapotrzebowanie na rehabilitację i GPZ byłaby w stanie zwiększyć usługi o 100 proc., jednakże Narodowy Fundusz Zdrowia tylko w części pokrywa koszty zabiegów. Efekt tego jest taki, że w kolejce trzeba czekać… 7-8 miesięcy. A w wielu przypadkach, np. gdy pacjent jest po udarze, rehabilitacja powinna być dostępna natychmiast. Dyrektor GPZ nie ukrywa, że potrzebna jest np. hydroterapia, tymczasem warunki lokalowe w przychodni uniemożliwiają ustawienie wanien i innych urządzeń. Także sala gimnastyczna to wciąż marzenie zarówno pacjentów jak i medyków.

Gdy kilkadziesiąt lat temu budowano przychodnię przy ul. Ogrodowej, wydawała się pałacem zdrowia, bo zastąpiła siermiężne zaplecze znajdujące się m.in. przy ul.  Rawskiej. Teraz, w obliczu starzejącego się społeczeństwa i rosnących potrzeb leczniczych obiekt ten jest zbyt ciasny, uniemożliwiając uruchamianie nowych gabinetów i urządzeń. Pacjenci ze rzgowskiej gminy muszą szukać ratunku w pobliskiej Łodzi. O budowie nowej lecznicy na miarę XXI czy nawet już XXII wieku nie ma co marzyć w najbliższych latach, ale zdaniem dyr. GPZ, trzeba myśleć o rozbudowie obiektu przy ul. Ogrodowej. To konieczność, bo potrzeby lecznicze w najbliższych latach będą rosnąć, a nie maleć.

Czy rozbudowa przychodni przy ul. Ogrodowej jest możliwa? Tak, mówi się o tym od kilku lat. Można nie tylko nadbudować dodatkową kondygnację, ale i dobudować skrzydło. Decyzję w tej strategicznej sprawie musi podjąć samorząd. Czy zrobią to jeszcze radni bieżącej kadencji?

R.Poradowski