Na świecie zaczyna dominować trend związany docenianiem rzek. Miasta, które kiedyś odwracały się od rzek i strumieni, teraz zaczynają je doceniać. Nawet Warszawa zaczyna doceniać Wisłę, podobnie dzieje się w wielu innych miastach kraju. Czy podobne zjawisko istnieje w Rzgowie? Nie, miasto już dawno odwróciło się od Neru i nawet dopuściło do ograniczenia korytarza ekologicznego (zwężenia) wiodącego wzdłuż koryta tej rzeki. Rozwój zabudowy uniemożliwi w przyszłości szersze wykorzystanie rzeki i atrakcyjnych przyrodniczo oraz rekreacyjnie terenów. Pocieszyć można się jedynie tym, że właściciele terenów wzdłuż tej rzeki zadbali m.in. o stworzenie wielu stawów, co stanowi znakomite nawiązanie do przeszłości. Niestety, jednocześnie wiele innych zbiorników istniejących na starych mapach zostało zasypanych…
Przed wiekami w samym Rzgowie i okolicy było sporo młynów. Przeprawa na Nerze była ważnym punktem w mieście. Wraz ze zniknięciem tradycyjnych młynów i powstaniem solidnych przepraw przez rzeki ludzie odwrócili się od rzek, które bardziej kojarzyli z uciążliwymi wylewami i powodziami niż korzyściami. Dziś trzeba wykorzeniać ten sposób myślenia tkwiący w podświadomości wielu rzgowian, tym bardziej, że deficyt wody zmusi nas do jej poszanowania.
Rzgowianie wciąż mają nadzieję, że w przyszłości w centrum miasta, nad Nerem powstanie zalew i park. Przed laty powstały nawet koncepcyjne prace projektowe na ten temat, ale miasto wciąż ma poważniejsze problemy do rozwiązania. Na razie trwają jedynie przymiarki do sportowo-rekreacyjnego zagospodarowania niewielkiego terenu na zapleczu rzgowskiej szkoły i „Orlika” (oddany do użytku w 2010 roku) nad Strugą, co docelowo mogłoby powiększyć „zielone płuca” miasta. Potrzeba sporo dobrych chęci, wyobraźni i pieniędzy, by teren ten stał się miejscem wypoczynku mieszkańców.
R.Poradowski