Kolejna burza w szklance wody i pogłębienie istniejących od lat głębokich podziałów w Starowej Górze. Tym razem z udziałem radnej, która niczym balsam na ciele chorego powinna raczej łagodzić ból, a nie powiększać go.
Radna ze Starowej Góry Kamila Kuźnicka domagała się zwołania zebrania wiejskiego, by zmienić decyzję sołtys Anny Wielgosz dotyczącą wykorzystania funduszu sołeckiego na ten rok. Sprawa, która powinna być załatwiona w ciągu paru minut, np. podczas posiedzenia rady sołeckiej, zamieniła się w pyskówkę, której świadkami stali się m.in. radni i burmistrz Rzgowa, a także kilkudziesięciu mieszkańców Starowej Góry.
Banalny konflikt ujawnił jednak coś, o czym wprost nikt nie mówił: w Starowej Górze doszło do kolejnego konfliktu – tym razem między radną i panią sołtys, co pogłębiło i tak już głębokie podziały istniejące od lat w tej miejscowości. Młoda niedoświadczona radna zamiast łagodzić te konflikty – pogłębia je, a wszelkie uwagi krytyczne traktuje bardzo źle, dostrzegając winę innych, a nie u siebie. Anna Wielgosz z kolei to społeczniczka z krwi i kości, robiąca bardzo dużo na rzecz swojego środowiska.
Tym razem poszło o wykorzystanie funduszu sołeckiego na sfinansowanie wyjazdowych warsztatów integracyjnych dla dzieci. Po kilku edycjach, gdy jak się okazało że nie można było skompletować pełnego składu wynajętego autokaru, sołtys podjęła decyzję, by tegoroczna tego typu impreza odbyła się na miejscu w Starowej Górze, umożliwiając w ten sposób uczestnictwo w niej większej grupie dzieci i zaoszczędzenie publicznych pieniędzy wydatkowanych m.in. na wynajęcie autokarów. Nie spodobało się to radnej, stąd zwołane z jej inspiracji wiejskie zebranie.
Konfliktem zaskoczony jest burmistrz Mateusz Kamiński, sugerując, by w przyszłości takie imprezy organizował GOK lub GOSTiR, a nie społecznicy, i najlepiej na miejscu. Takie stanowisko znajduje zrozumienie u wielu mieszkańców. Oklaski dostaje też były radny ze Starowej Góry Leszek Chwiałkowski, który zwraca uwagę nie tylko na brak współpracy radnej z sołtysem, ale i fakt, że pieniądze z funduszu sołeckiego powinny być wykorzystane na miejscu, na inwestycje, a nie organizowanie takich imprez, zaapelował też do radnej, by nie eskalowała konfliktu i wycofała wniosek dotyczący organizacji warsztatów wyjazdowych.
– Przyzwyczaiłem się już do tych konfliktów w Starowej Górze mówi miejscowy radny Stanisław Zaborowski, który od lat organizuje wiele imprez z udziałem mieszkańców i miejscowych sponsorów, w tym popularne „Powitanie Lata”. Kolejna edycja rozpocznie się za kilka dni. Radny zwraca jednocześnie uwagę, że fundusz sołecki to pieniądze podatników i zarzuca Kuźnickiej, że nie skontaktowała się wcześniej z radą sołecką, by porozumieć się i uniknąć otwartego konfliktu.
Pod naciskiem zebranych Kuźnicka ostatecznie wycofuje swój wniosek. Ratując zaplanowane już i częściowo zorganizowane warsztaty, burmistrz obiecuje finansowe wsparcie, ale daje do zrozumienia, że nie akceptuje sposobu działania skonfliktowanych stron i chce, aby w przyszłości inaczej organizowano warsztaty integracyjne dla najmłodszych mieszkańców.
Sołtys Anna Wielgosz mówi na zakończenie, że chce, by współpraca z radną wreszcie była normalna. Czy jest to realne? – pokaże czas. Wydaje się, że młoda radna powinna bardziej wsłuchiwać się w opinie wielu mieszkańców i nie dolewać benzyny do ognia, jak to czyniła już niejednokrotnie, wywołując konflikty, ale i irytacje mieszkańców. Wielu z nich nie chciało uczestniczyć w tym żenującym spektaklu i przed zakończeniem opuściło świetlicę.
Choć wspomnianego burzliwego spotkania można było uniknąć przy dobrej woli zainteresowanych, miało ono jednak ten dobry skutek, że ujawniło głębokie podziały i konflikty w tej drugiej pod względem liczby mieszkańców miejscowości w gminie. Jest zatem diagnoza, teraz nadszedł czas na leczenie…
R.Poradowski