Na Ziemi Łódzkiej są dwa miejsca, w których pozostawił swój trwały ślad: w Kolumnie, dzisiejszej dzielnicy Łasku, i Kalinku w gminie Rzgów, gdzie się urodził. W Kalinku do dziś mieszkają jego krewni: Józef Zimoń jest od lat sołtysem, zaś Paweł działa aktywnie w OSP. Na rzgowskim cmentarzu znajduje się mogiła ks. Józefa Zimonia.
Urodził się 22 stycznia 1909 roku w Kalinku, w chłopskiej rodzinie Wojciecha i Marianny Zimoniów. Miał trzech braci i siostrę. Święcenia kapłańskie przyjął w łódzkiej katedrze z rąk biskupa Włodzimierza Jasińskiego w dniu 15 sierpnia 1936 roku. W pierwszej swojej parafii w Dmosinie jest wikariuszem i prefektem (1936-1938). Nie ma najlepszego zdrowia, więc korzysta z urlopu zdrowotnego, po którym trafia do parafii Milejów, w następnie (1939) do Chorzęcina k. Wolborza. W 1943 roku jest w parafii Głowno, z której okupanci wywożą go do obozu koncentracyjnego Gross Rosen (1944), następnie Oświęcimia i Mauthausen. Niewolnicza praca, prześladowania więźniów i okrutne mordy bardzo źle wpływają na kapłana, a jego trudną sytuację pogarsza choroba i dwumiesięczny pobyt w obozowym szpitalu. Cudem udaje mu się przeżyć.
Po wyzwoleniu wraca do Polski. Przez dwa lata jest wikariuszem swojej rzgowskiej parafii, wykorzystując ten czas na intensywne leczenie. Obozowe przeżycia odbijają się na jego zdrowiu i kondycji psychicznej. Wojna boleśnie odbiła się też na jego rodzinie – Niemcy zamordowali jego brata Władysława. W 1947 roku skierowany zostaje do Kolumny, gdzie ma zorganizować parafię. Leśny zdrowy klimat w tej miejscowości wpływa korzystnie na kapłana. Choć wciąż nie czuje się jeszcze najlepiej, wspomniane zadanie mobilizuje go, wszak rozumie doskonale, że utworzenie parafii to nie tylko zadanie religijne, ale i integrujące nową społeczność, boleśnie doświadczoną podczas okupacji niemieckiej. 8 lutego 1949 r. ordynariusz łódzki bp Michał Klepacz eryguje parafię w Kolumnie. Nie ma ona jeszcze własnej świątyni, ale ks. J. Zimoń – pierwszy proboszcz parafii, urządza ją w poniemieckim baraku kinowym, zbudowanym niegdyś z cegły rozebranych murów szkoły.
Kapłan z Kalinka w Kolumnie w ciągu 27 lat pracy (1949-1976) daje się poznać przede wszystkim jako człowiek przyjazny ludziom, a dopiero potem kapłan i świetny organizator. To dzięki niemu i zaprzyjaźnionym z nim mieszkańcom powstaje w Kolumnie nekropolia, na której w styczniu 1954 roku odbywa się pierwszy pochówek. Już wówczas marzy o wzniesieniu świątyni z prawdziwego zdarzenia, ale nie jest to mu dane. Mimo ofiarnej pracy i znaczących jej efektów, coraz bardziej dają o sobie znać choroby i przeżycia obozowe. Krewni wspominają, że trudno było mu pogodzić się z losem. Przeniesiony w stan spoczynku zamieszkuje w Domu Księży Emerytów w Łodzi przy ul. Broniewskiego (15 października 1976 roku). Kilka miesięcy później – 22 czerwca 1977 roku – umiera w szpitalu św. Rodziny w Łodzi. Zgodnie z wyrażoną wolą pochowany zostaje na rzgowskim cmentarzu, obok swoich rodziców.
Zdjęcie ze zbiorów rodziny Józefa Zimonia
R.Poradowski