Jarmark Świąteczny to znakomity wynalazek na krótkie dni, czas szarości i braku słońca w okresie jesienno-zimowym. W kolejnej rzgowskiej edycji tej imprezy nie zabrakło więc dobrej zabawy i wielu atrakcji dla wszystkich, organizowanych nawet na świeżym powietrzu, przy odrobinie znikającego białego puchu. Właśnie przed siedzibą rzgowskiego GOK na wielkiej patelni sam burmistrz Mateusz Kamiński z rzeszą pomocników piekł racuchy według receptury z czasów Władysława Stanisława Reymonta.

W środku Domu Kultury były animacje dla dzieci, śnieżynki, bałwanki i Mikołaje ze słodkościami dla najmłodszych. Miejscowy teatrzyk wystawił sztukę „Magiczny złoty orzech”, popisywali się też utalentowani młodzi wokaliści z sekcji prowadzonej przez Marka Binkowskiego, nie brakowało również wielu innych atrakcji, jak choćby wyścigów na nartach czy pokazów m.in. oryginalnej sztuki zdobienia w wykonaniu pań z Koła „Zasupłane”. Akcentów świątecznych było sporo także na licznych stoiskach, m.in. sióstr Felicjanek. Nawet amatorzy średniowiecznego uzbrojenia mogli poznać tajniki broni Wikingów, a przy okazji dowiadując się sporo o tej lepszej stronie „północnych rozbójników”, odwiedzając stoisko Kacpra Holfdana. A na finał były dwa urokliwe koncerty: Jacka Borkowskiego z piosenkami francuskimi i ze wspomnieniami m.in. o Ludwiku Semplińskim oraz Wojciechu Młynarskim, a potem pełen dynamitu i znakomitej muzyki rodem z Podhala w wykonaniu Staszka Karpiel-Bułecki, Szymona Chyc-Magdzin i muzyków góralskich. Ich kolędy i pastorałki w oryginalnej aranżacji zachęcały wprost do… tańca.

Jarmark odwiedzili gospodarze gminy z burmistrzem Mateuszem Kamińskim i jego zastępczynią Moniką Pawlik, widzieliśmy również przewodniczącego Rady Miejskiej Radosława Pełkę, a także wielu radnych, organizatorów wspierali też licznie druhowie z OSP.

Ryszard Poradowski