Przeciętny mieszkaniec rzgowskiej gminy nie zdaje sobie sprawy ze zgubnych skutków hałasu. Tymczasem dopuszczalne normy emisji hałasu do środowiska są, niestety, przekraczane w wielu rejonach. Dotyczy to głównie hałasu komunikacyjnego. Niestety, wszyscy przymykają oko, udając, że nie jest aż tak źle…
Sześć lat temu w powiecie łódzkim wschodnim na hałas komunikacyjny o natężeniu 55-60 decybeli w ciągu dnia narażonych było pół tysiąca osób, zaś w porze nocnej – o blisko 100 mniej. Specjaliści mówią, że w powiecie nie ma osób, które byłyby narażone na hałas o natężeniu powyżej 70 db. Istniejące ekrany akustyczne, znajdujące się przy największych arteriach komunikacyjnych, minimalizują negatywny wpływ hałasu komunikacyjnego. Czy dotyczy to także autostrady A-1 i drogi ekspresowej S-8? Mamy wątpliwości, bowiem po kilkuletniej batalii związanej z protestami mieszkańców, GDDKiA miała zamontować dodatkowe ekrany, ale nie zrobiła tego do dziś, choć zarówno NIK jak i Urząd Marszałkowski w Łodzi opowiedziały się po stronie mieszkańców. A ruch drogowy nie tylko na tych arteriach rośnie z roku na rok, a nie zmniejsza się, niestety…
O Trasie „Górna:” i walce mieszkańców Starowej Góry o zamontowanie ekranów akustycznych przynajmniej na kilku odcinkach nie wspominamy szerzej, bo inwestor robi wszystko, by się wymigać. Generalnie podobnie jest w przypadku A-1 i S-8 – zamówione przez inwestora badania hałasu mówią, że nie jest źle, inne badania zaś wskazują na potrzebę ochrony mieszkańców. Naszym zdaniem ta zabawa w ciuciubabkę trwać będzie dotąd, dopóki przepisy i normy nie będą jednoznacznie chroniły nie inwestora i wykonawcę, a mieszkańca narażonego na nadmierny hałas. Jest jeszcze szansa na walkę w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu. Trybunał ten kilka lat temu wydał wyrok w sprawie przeciwko Polsce, wniesionej przez 4 mieszkańców wsi Smolice, znajdującej się w pobliżu Strykowa. Trybunał nakazał Polsce wypłatę odszkodowań po 10 tys. euro za hałas, spaliny i wibracje, na jakie narażenie zostali wspomniani rodacy po wybudowaniu A-2. A działo się to po tym, jak skarżący przegrali w polskich sądach. Sędziowie trybunału byli innego zdania niż nasza Temida, uważając, że Polska naruszyła Konwencję Praw Człowieka.
W samym Rzgowie najgorsza sytuacja jest na ul. Grodziskiej i Pabianickiej. Wybudowanie A-1 i S-8 miało radykalnie zmniejszyć ruch pojazdów i ich uciążliwość. Niestety tak się nie stało, bo choć sporo samochodów korzysta ze wspomnianych arterii, jednocześnie przybyło pojazdów, a ponadto kierowcy wybierają najkrótsze trasy, a nie te omijające centrum Rzgowa. W przypadku tego miasta szansą jest obwodnica, na którą w najbliższych latach nie ma co liczyć.
R.Poradowski