W rzgowskiej gminie nie ma górników z prawdziwego zdarzenia, takich jak np. fedrują na Śląsku, ale mamy kopalnie – nie „czarnego złota” czyli węgla, ale żwiru. To pozostałość dawnych epok i lodowca, który przeorał powierzchnię ziemi.

Gdy kilkanaście lat temu w rzgowskiej gminie budowano autostradę A-1 i drogę ekspresową S-8, m.in. w rejonie Kalina pojawiły się tabliczki informujące o terenach i robotach górniczych. Wydobywano tu bowiem olbrzymie ilości żwiru niezbędnego do budowy nowych arterii drogowych. Zniknęły już wspomniane tabliczki, ale pozostała olbrzymia dziura w ziemi. Eksploatacja żwiru na dużo mniejszą skalę wciąż odbywa się w gminie, głównie pod potrzeby mieszkańców.

Dawniej w rzgowskiej gminie eksploatowano jeszcze jeden cenny surowiec ilasty – glinę. Udokumentowane złoża tego cennego surowca dla budownictwa znajdują się w rejonie Gospodarza. Tu już przed II wojną światową funkcjonowała prywatna cegielnia Józefa Tylińskiego, znanego przedsiębiorcy i społecznika, upaństwowiona po wyzwoleniu. Jednak eksploatacji gliny z tych złóż zaniechano, gdyż były one mocno zanieczyszczone, co znacznie obniżało jakość wytwarzanej tutaj cegły. Podobnie było w Rzgowie, gdzie jeszcze w 2 poł. XX w. znajdowała się cegielnia na terenie, gdzie dziś stoją hale Miasta Mody „Ptak”. Ta cegielnia widoczna jest na fotografii udostępnionej przed laty redakcji przez Pawła Salskiego.

Cegła była deficytowym materiałem budowlanym i na jej zakup stać było nielicznych. Rzgów przez wieki był biednym miasteczkiem, dlatego prawie cała jego zabudowa była drewniana. Istniała tu co prawda świątynia wzniesiona w 1630 roku z cegły i kamienia, a nawet skromny ratusz szybko zburzony z rozkazu zarządców „państwa pabiańskiego”, ale cała mieszkaniowa zabudowa, jak i gospodarcza, czyli obory i stodoły wznoszono z drewna z pobliskich lasów. Sytuacja zmieniła się dopiero po wielkim pożarze miasta w 1917 roku, gdy władze rządowe zakazały odbudowy zniszczonych domostw z drewna. Wtedy wzrosło zapotrzebowanie na cegłę i zaczęły powstawać cegielnie. W miastach królestwa Polskiego już w 2 poł. XIX wieku zakazywano wznoszenia domów drewnianych, głównie z obawy o pożary, ale też ceglane elewacje frontowe zmieniały korzystnie obraz miast. W Rawie Mazowieckiej, też nie należącej do krezusowych ośrodków, w których wciąż dominowała zabudowa drewniana, nakazywano wprost, by właściciele kamieniczek budowali przynajmniej ceglane reprezentacyjne elewacje i ceglane kominy.

Na zdjęciach:

– cegielnia na zdjęciu P. Salskiego

– reklama cegielni w Gospodarzu, 1928 r.

Ryszard Poradowski