Niby wszyscy wiemy, że spalanie w domowych piecach plastikowych opakowań czy starych okien pokrytych wieloma warstwami lakieru jest szkodliwe dla naszego zdrowia i w gruncie rzeczy stanowi podcinanie gałęzi na której siedzimy – a jednak działamy na swoją szkodę. Tak samo jest z paleniem papierosów, wywożeniem śmieci do lasu czy zatruwaniem rzek i strumieni. To wszystko robimy jakby wyłączając naszą świadomość.
Podobnie jest z hałasem. Przez lata nie przejmowaliśmy się zbytnio wzrastającymi decybelami, teraz powoli zmienia się to na lepsze. Jednak wciąż niektórzy działają na szkodę ludzi. Gdy powstała autostrada A-1 w rzgowskiej gminie, okazało się, że komunikacyjny hałas utrudnia okolicznym mieszkańcom normalne funkcjonowanie. Inwestor – łódzki Oddział GDDKiA, naciskany przez NIK i Urząd Marszałkowski oraz lokalne władze, tak przeciągał specjalistyczne badania i realizację zaleceń pokontrolnych, że mimo upływu wielu lat nic na tym polu się nie zmieniło, a nawet można powiedzieć, że sytuacja pogorszyła się, bo przecież ruch na autostradzie rośnie z roku na rok. A dodatkowych ekranów akustycznych, których domagają się mieszkańcy – nadal nie ma.
Pojawienie się dronów w Rzgowie i okolicznych miejscowościach, badających jakość powietrza w pobliżu kopciuchów, wywołała wściekłość wielu tych, którzy spalają śmieci i zatruwają powietrze. Jakoś nie zauważyłem takiej samej desperacji tych, którzy doskonale rozumieją, jak szkodliwe dla zdrowia jest spalanie opakowań z tworzyw sztucznych czy innych śmieci. Wniosek z tego jest jeden – zaczynamy powoli doceniać zdrowe środowisko, ale troska o nie pozostawia wciąż wiele do życzenia. Niestety, świadomość wielu mieszkańców nie nadąża za szkodliwymi zmianami w środowisku, za które płacimy utratą zdrowia, a niekiedy i życia.
R.Poradowski



