Temat wraca niczym bumerang, bo rozbudzono nadzieje na duże dofinansowanie fotowoltaiki, a ostatecznie pokazano rzgowianom figę i teraz widać olbrzymie niezadowolenie ludzi. Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej burmistrz Mateusz Kamiński tłumaczył, że były to wnioski dużego ryzyka, że całą akcję realizowano w pośpiechu, a i sami zainteresowani mieszkańcy w wielu przypadkach nie zadbali o solidne sporządzenie wniosków. Pojawiły się m.in. rozbieżności między dokumentacją złożoną przez mieszkańców i dokumentacją techniczną. Efekt jest taki, że Urząd Marszałkowski odrzucił wnioski ok. 200 osób z gm. Rzgów.

Zainteresowanie dofinansowaniem w rzgowskiej gminie przerosło oczekiwania. Tak było zresztą w całym województwie, gdzie do konkursu przystąpiły aż 93 gminy, a łączna kwota wnioskowanych dotacji wyniosła 315 mln zł, gdy marszałek przewidział zaledwie 14 mln zł. Ostatecznie dofinansowanie otrzymało 26 gmin, ale nie było wśród nich ani jednej z powiatu łódzkiego wschodniego.

Burmistrz zadeklarował odwołanie się od decyzji Urzędu Marszałkowskiego, ale wygląda na to, że szanse na zmianę decyzji są  raczej niewielkie. Jakie zatem można wysnuć wnioski na przyszłość, by uniknąć podobnych zawirowań i rozczarowań? Przede wszystkim trzeba spowodować, by nie zaskakiwano gmin tak krótkimi terminami sporządzania dokumentacji, gminy muszą też znać więcej szczegółów na temat podobnych konkursów i dotacji, by nie deklarować udziału bez jakichkolwiek gwarancji. W przypadku dotacji na fotowoltaikę całe odium niepowodzenia spadło na samorząd, który przecież zaangażował się mocno w rozpropagowanie konkursu i pomoc mieszkańcom mimo krótkich terminów i braku wiedzy na temat ostatecznego rozstrzygnięcia. Urząd Marszałkowski, dysponent nie swoich pieniędzy, w tym przypadku zachował się jak panisko, niewiele się przejmując mieszkańcami i zawiedzionymi nadziejami.

R.Poradowski