O tym, co wówczas przeżyła, nie chciała wspominać po wojnie. Trauma musiała być wielka, wszak miała zaledwie 18 lat, gdy wybuchło powstanie. Łodzianka z urodzenia Ewa Bogdanowicz, bo tak się wówczas nazywała, przybrała pseudonim „Nina” i podobnie jak wiele jej rówieśniczek została łączniczką AK w oddziale por. „Szarego” na Śródmieściu. Do konspiracji wciągnęli ja dwaj stryjeczni bracia.

Godzina „W”, jak wspomina jej córka Janina, zastała Ewę prawdopodobnie na Starówce. Widziała śmierć, setki rannych i choć już wcześnie poznała okropności wojny, teraz to wszytko spadło na jej wątłe ramiona. A potem była klęska powstania, wycofywanie się kanałami, które pozostawiły w jej pamięci nie tylko cuchnące ścieki, ale i obrazy umierających warszawiaków i powstańców. Jak tysiące mieszkańców i żołnierzy opuściła stolicę. Rozpoczął się kolejny etap gehenny – wbrew zobowiązaniom okupanta trafiła do obozu jenieckiego. Niemcy nie spodziewali się, że tyle kobiet walczyło w powstaniu. Na szczęście wojna zbliżał się już ku końcowi. Jej obóz wyzwolili żołnierze Ge, Maczka. W 1945 roku wyjechała do Wielkiej Brytanii, gdzie miała rodzinę. Tu nadał służyła ojczyźnie w Ochotniczej Służbie Kobiet, zdała maturę, nauczyła się języka angielskiego, który okazał się przydatny w ojczyźnie, do której powróciła w 1948 roku.

Po wojnie Ewa Widyk – tak nazywała się z męża – związała się z Liceum Salezjańskim im. Księdza Bosko, pracowała też jako ceniona anglistka w renomowanym IV Liceum Ogólnokształcącym.  Gdy zmarła pisano, że „była wyśmienitym konsultantem i egzaminatorem kandydatów na filologię angielską oraz wybitnym dydaktykiem. Zawsze była tam, gdzie potrzebowała ją Ojczyzna”. W łódzkim IV LO, w którym pracowała do emerytury, szybko jednak o niej zapomniano. W tym roku minęło trzydzieści lat od jej śmierci w dniu 9 lutego 1993 roku. Przeżyła 67 lat.

Patronat na jej mogiłą na cmentarzu w Starej Gadce objął rzgowski samorząd, a burmistrz Mateusz Kamiński od kilku lat w rocznicę godziny „W” wspólnie z przedstawicielami władz województwa, a także opiekuna miejsc pamięci narodowej Włodzimierza Kaczmarka składają kwiaty i zapalają znicze z okazji rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Gospodarze Rzgowa nawiązali też bliski kontakt z rodziną Ewy Widyk.

Zdjęcia ze zbioru córki Ewy Widyk – Janiny

R.Poradowski