Oprócz ptasiej grypy dziesiątkującej hodowlane stada m.in. kur, kaczek i indyków, dała o sobie znać grypa kładąca do łózek tysiące Polaków. Najbardziej dokucza dzieciom, dla których brakuje już łóżek w wielu szpitalach. Według WHO co roku na grypę choruje 100 mln ludzi, z których umiera średnio 0,5-1 mln osób. Nie bagatelizujmy więc objawów choroby takich jak podwyższona gorączka, ogólne osłabienie, ból gardła, suchy kaszel i katar. Choroba pojawia się nagle, zwykle po 18-72 godzinach od zakażenia. Najlepiej zapobiega zachorowalności szczepionka, ale gdy już wirus nas dopadnie – kładźmy się do łóżka i nie zakażajmy innych.

Grypa w Polsce zaczęła się już w październiku, gdy w ciągu 2 tygodni zachorowało ponad 220 tys. osób, z tego 10 tys. w Łódzkiem. Lekarze mówią, że jesteśmy mniej odporni niż przed pandemią, co wykorzystują patogeny. Podczas konferencji prasowej w Ministerstwie Zdrowia stwierdzono, że jesteśmy jeszcze przed szczytem zachorowań. W Polsce zwykle największa zachorowalność na grypę jest w okresie styczeń – marzec. Dyrektor rzgowskiej Gminnej Przychodni Zdrowia Jarosław Nettik potwierdza, że w placówce przy ul. Ogrodowej obserwuje się niemal lawinowy wzrost zachorowań na grypę i apeluje, by pacjenci poważnie podchodzili do sprawy, gdyż komplikacje mogą skutkować znacznym pogorszeniem stanu zdrowia. Ponadto trzeba brać pod uwagę i to, że choruje także personel GPZ i z trudem udaje się utrzymać świadczenie usług medycznych.

Kłopoty z lekami sygnalizują niektórzy pacjenci, ale problem znają także medycy i elastycznie przepisują te medykamenty, które są dostępne w aptekach. Resort zdrowia zaleca teraz szczepienia przeciw grypie, ale nawet wielu medyków twierdzi, że ta decyzja zapadła chyba zbyt późno.

R.Poradowski