Taka niespodzianka na drodze może się pojawić w każdej chwili, szczególnie gdy jedziemy przez tereny leśne. A już nocą trzeba zachować szczególną ostrożność, bo właśnie wówczas sarny, jelenie, łosie czy dziki wychodzą na drogi, nie zdając sobie sprawy ze stwarzanego niebezpieczeństwa.  Dla zwierząt to ich teren, a człowiek jest po prostu intruzem.

„Każdy kierowca powinien w takich miejscach zwrócić szczególną uwagę na drogę i jej otoczenie – pisze rzecznik prasowy KPP w Koluszkach sierż. sztab. Aneta Kotynia. –  Gdy widzimy, że w pobliżu drogi lub bezpośrednio na niej znajdują się zwierzęta,  powinniśmy zredukować prędkość. Nie róbmy tego jednak od razu bardzo gwałtownie. Najpierw upewnijmy się, czy za nami nic nie jedzie. Jeżeli prędkość będzie zbyt duża przy ominięciu zwierzęcia wpadnięcie w poślizg, a podróż może zakończyć się w rowie lub na drzewie”.

Przede wszystkim należy zachować spokój. Włączony klakson czy miganie światłami zwykle zdezorientuje zwierzę, które zamiast zatrzymać się – zacznie uciekać. „Kiedy zwierzę się zatrzyma,  nie wysiadajmy z pojazdu, by je przegonić. Może ono odebrać to jako atak i w odpowiedzi zaatakować nas samych” – piszę A. Kotynia.

Co robić w przypadku zderzenia z łosiem czy dzikiem? Przede wszystkim należy udzielić pierwszej pomocy ludziom, a następnie zabezpieczyć miejsce zdarzenia, np. włączając światła awaryjne i ustawiając trójkąt, następnie zawiadomić odpowiednie służby. Nie należy zbliżać się do rannych zwierząt, które na skutek odniesionych obrażeń i szoku mogą być agresywne. Zaalarmowane odpowiednie służby – policja i leśnicy – podejmą niezbędne działania.

Leśniczy leśnictwa Tuszyn Marek Pawlak zna wiele przypadków kolizji na drodze spowodowanych spotkaniem z dziką zwierzyną. Takie zdarzenia kończą się na ogół tragicznie dla zwierząt, ale i kierowcy niekiedy odnoszą obrażenia, nie mówiąc o rozbitych pojazdach. Nowe arterie komunikacyjne w rzgowskiej gminie, m.in. S-8 i A-1, spowodowały zmianę szlaków migracyjnych zwierząt i ich obecność  na wielu drogach, głównie przebiegających przez tereny leśne. Dla kierowców płynie z tego jeden wniosek: noga z gazu!

R.Poradowski