Co mają wspólnego metalowe guziki wykopane gdzieś z ziemi pod Romanowem z cesarzem Francuzów Napoleonem? Wiele, bo to guziki niezwykłe, dowodzące tego, podobnie jak niewielkie kule armatnie odkryte na naszej ziemi, że jesienią 1812 roku wycofywały się tędy wojska niezwyciężonej dotąd armii francuskiej, a nie można wykluczyć, że niektórzy żołnierze pozostali tu na zawsze.
Dziś już wiemy z całą pewnością, że wielka armia Napoleona spod Moskwy wycofywała się m.in. przez Rzgów i okolice w chaosie, że z ponad 600 tys. żołnierzy uczestniczących w kampanii 1812 roku powróciło zaledwie ok. 100 tys., w tym 24 tys. naszych rodaków walczących u boku cesarza Francuzów. Niektórzy mówią, że z tego pogromu, który był początkiem końca Napoleona, powróciło tylko 40 tys. żołnierzy. Doświadczyli nie tylko klęski i upokorzenia, ale też poznali olbrzymie przestrzenie Rosji, desperację cara Aleksandra I i jego armii, głód a nawet kanibalizm.
Niewiele wiemy o tym tragicznym powrocie armii przez nasze ziemie, bowiem klęsce towarzyszył chaos, głód i dezercje, wielu żołnierzy zmarło z wycieńczenia i odniesionych ran, inni nie powrócili do swych domów, gdyż znaleźli rodziny podczas tego odwrotu. Powodów do dumy i wypinania piersi po ordery – nie było!
O tym, że przez Rzgów i okoliczne miejscowości wracali żołnierze Napoleona wiemy właśnie dzięki znaleziskom, jakie przez ponad dwa stulecia przetrwały w ziemi – wspomniane niewielkie kule armatnie, być może porzucone lub zgubione podczas tego nieszczęsnego odwrotu. Radny Kordian Skalski pokazał nam guziki żołnierzy Napoleona, jakie prawdopodobnie w latach osiemdziesiątych znalazł jeden z mieszkańców Romanowa. Było ich sporo – mniejsze i większe. Te ostatnie być może pochodziły od rękawów munduru. Skąd znalazły się w jednym miejscu? Być może pochowano tu zmarłego z ran wiarusa.
Wydawać by się mogło, że guziki to bezwartościowe pozostałości minionej epoki, nic nie mówiące, niegodne uwagi historyka. Okazuje się, że jest zupełnie inaczej. Na tych metalowych guzikach znajdują się liczby 18 i 19 mówiące o tym, że znajdowały się przy mundurach regimentów, czyli pułków piechoty liniowej, wyposażonych m.in. w karabiny i bagnety. – W 1812 roku, w momencie szczytowej potęgi cesarstwa, piechota liniowa liczyła 130 pułków opowiada K. Skalski. – 18 Pułk Piechoty Liniowej Wielkiej Armii w 1812 roku wchodził w skład korpusu Neya, a jego dowódca był płk Pierre de Pelleport. Walczył pod Smoleńskiem, Moskwą i w czasie odwrotu pod Krasnem. Przed bitwa pod Krasnem pułk liczył 6000 żołnierzy, zaś po niej – jedynie 5 lub 6 oficerów i 25-30 żołnierzy. Szlak bojowy skończył w 1815 roku w bitwie pod La Syffel, w okolicach Strasburga. Z kolei 19. Pułkiem Piechoty Liniowej w 1812 roku dowodził płk Jean-Aimable Trupel. Pułk szlak bojowy zakończył w 1815 roku pod Waterloo.
Guziki żołnierskich mundurów z okresu wojen napoleońskich zawierały zwykle numery pułków. Niektóre z tych guzików na odwrocie miały napisy informujące o nazwie firm je wytwarzających, np. „A. Masse BTE Paris”, „C. Bepelle Paris” czy „H. Cordier FILS”. Ten ostatni napis widnieje na jednym z guzików znalezionych w okolicy Romanowa. Prawdopodobnie firma CORDIER powstała w 1819 roku, a założyli ją bracia Henry i Antoine Cordier, ale przypuszczalnie już wcześniej wytwarzaniem guzików zajmował się jeden z braci. Firma działała do końca lat siedemdziesiątych XIX wieku.
Znawcy i kolekcjonerzy guzików, a takich w Polsce jest wielu, o tych swoich skarbach opowiadać mogą godzinami. Znają doskonale historię guzików i sposób ich wytwarzania, wiedzą z jakiego metalu je tłoczono, gdzie trafiały i jakie były ich losy. Guziki znalezione pod Romanowem odpowiadają tylko na niektóre pytania, być może w przyszłości poznamy więcej szczegółów na ich temat.
R.Poradowski
