Tym, co pod ziemią, a więc wodociągami i kanalizacją, mieszkańcy rzgowskiej gminy zaczynają się bliżej interesować dopiero wówczas, gdy dochodzi do awarii, perturbacji w odbiorze ścieków czy dostawie wody pitnej. Rozdzwaniają się telefony do burmistrza i dyr. GZWiK, padają groźby i oskarżenia. Tymczasem prawda jest brutalna: budowa całej tej skomplikowanej i potrzebnej infrastruktury wymaga olbrzymich pieniędzy, a można się było o tym przekonać w ostatnich latach, choćby na przykładzie Starowej Góry i Starej Gadki, gdzie tylko dzięki środkom zewnętrznym udało się znacznie rozbudować sieć kanalizacyjną i podłączyć ją do zmodernizowanej rzgowskiej oczyszczalni ścieków. W ostatnich latach powstały dwa kosztowne odwierty wody pitnej (Czyżeminek i Kalino), potrzeba jeszcze wiele milionów, by woda z tych studni popłynęła do naszych domów.

Wspomniana oczyszczalnia w ciągu doby neutralizuje średnio 1800-2000 m sześc. ścieków. Na szczęście posiada sporą rezerwę i w najbliższych latach nie będzie problemów z podłączeniem do niej kolejnych domostw. Oczywiście wsie leżące daleko od Rzgowa, np. Romanów, Kalinko, Kalino czy Prawda i Czyżeminek będą musiały stawiać na przydomowe oczyszczalnie ścieków i inne sposoby pozbywania się płynnych nieczystości. Minęły już czasy bezkarnego wypuszczania ścieków do rowów czy strumieni, samorząd zaczyna monitorować mieszkańców, którzy muszą się legitymować np. umowami na odbiór płynnych nieczystości. To już się dzieje i niedługo obejmie całą gminę.

Zużywamy coraz więcej wody, coraz więcej ścieków trafia do kanalizacji. To normalne w rozwijającej się gminie. Monitorowanie ścieków podyktowane jest troską o zdrowe środowisko. A w takim chcą żyć wszyscy, nawet jeśli nie doceniają zdobyczy cywilizacyjnych niekiedy ukrytych głęboko w ziemi.

R.Poradowski