Mylą się ci, którzy sądzą, że lekarze rzgowskiej Gminnej Przychodni Zdrowia nigdy nie chorują. Okazuje się, że lekarzy, jak wszystkich, również dopadają różne choroby i trafiają nawet na leczenie do szpitali. Z taką sytuacją mamy do czynienia właśnie teraz. Rodzi to pewne kłopoty, z którymi musi sobie na co dzień poradzić dyrektor Jarosław Nettik, by nie odbiło się to na sytuacji pacjentów trafiających do placówki przy ul. Ogrodowej. Dzięki zastępstwom udaje się zminimalizować kłopoty.
– Co prawda takiej sytuacji jak obecnie nie było w ostatnich latach, ale robimy wszystko, by te czasowe problemy nie odbiły się na funkcjonowaniu GPZ – mówi dyr. J. Nettik. – Na szczęście powoli wychodzimy z okresu infekcyjnego, który prawdopodobnie potrwa do świat, potem wraz z wiosennym ociepleniem powinno już być lepiej.
Rzgowska przychodnia, podobnie jak wiele innych placówek leczniczych, od lat wspiera się starszymi medykami będącymi na emeryturze. Są oni doświadczonymi lekarzami, znakomicie radzącymi sobie w trudnych sytuacjach. Generalnie w kraju brakuje medyków, dlatego takie placówki jak rzgowska muszą dbać o pozyskiwanie młodych kadr i jednocześnie wciąż korzystać ze wsparcia starszych lekarzy. Zdaniem dyrektora GPZ, gdyby ci doświadczeni medycy nagle przestali pracować, doszłoby do zapaści w lecznictwie. Tych doświadczonych lekarzy doceniają nie tylko przełożeni, ale i pacjenci.
Na zdjęciach: Dyr. GPZ J. Nettik i przychodnia przy ul. Ogrodowej w Rzgowie
Ryszard Poradowski

