To banalne stwierdzenie, ale nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Wielu Polaków nie przyjmuje do wiadomości, że nasz kraj stepowieje, że z wodą jest coraz więcej kłopotów, że rośnie jej cena, bo trzeba ją wydobywać z coraz głębszych pokładów, a do tego uszlachetniać. A to wszystko kosztuje. Oszczędzanie życiodajnego płynu dla niektórych to wciąż bajkowa opowieść…

Ile wody zużywa rocznie przeciętny mieszkaniec rzgowskiej gminy Rzgów? 43,3 m sześc. na wsi i 39,9 m sześc. w mieście. W 2018 roku (takimi danymi dysponujemy) w całej gminie było 3465 przyłączy wodociągowych, z tego 1158 w samym Rzgowie. Długość całej sieci wodociągowej wynosi ponad 100 kilometrów. Teraz te wszystkie liczby są większe, bo przecież co roku przybywa przyłączy, rozbudowywana jest sieć.

Wbrew lamentom populistów (a tych nie brakuje także w rzgowskiej gminie) dzięki sporym środkom inwestycyjnym nie ma na ogół problemów z wodą.  Od wielu lat powstają nowoczesne (i bardzo kosztowne!) ujęcia oraz stacje uzdatniania wody, teraz takie inwestycje realizowane są w Czyżeminku i Kalinie. Niektórzy już zapomnieli, że właśnie dzięki tym inwestycjom zlikwidowano niedobory wody m.in. w Rzgowie, Gospodarzu czy Grodzisku. W tym miejscu wypada oddać hołd długoletniemu radnemu, a potem burmistrzowie Rzgowa Konradowi Kobusowi, który stworzył program poprawy zaopatrzenia gminy w wodę i go skutecznie realizował, podobnie jak jego następcy w samorządzie.

Niedawne skażenia kilku ujęć wody w gminie potwierdziły, że niektórym mieszkańcom brakuje wyobraźni i odpowiedzialności. Bakterie coli, które trafiły do wody pitnej, nie wzięły przecież się kosmosu. Na szczęście zagrożenie opanowano i zlikwidowano, obecnie do domostw płynie czysta i zdrowa woda.

R.Poradowski