Pisząc o Trakcie Napoleońskim w Rzgowie, nie miałem namacalnych dowodów na obecność francuskiej broni w naszym regionie. Mogłem się jedynie domyślać, że i przez Rzgów oraz okoliczne miejscowości wracała rozbita armia francuska, jako że obecność żołnierzy Napoleona odnotowano w wielu miejscowościach Ziemi Łódzkiej, a nazwa szlaku między Romanowem i Rzgowem nie była przypadkowa. Tym razem jednak dzięki znanemu rzgowskiemu radnemu i kolekcjonerowi broni Kordianowi Skalskiemu uzyskaliśmy dowód w postaci metalowej kuli armatniej, znalezionej w ziemi między ul. Gliniana i Polną.
Tzw. czterofuntówka, jedna z najmniejszych kul do francuskich armat tego okresu przeleżała w ziemi do lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Oprócz kuli, którą posiada w swoich zbiorach K. Skalski, prawdopodobnie były jeszcze dwie identyczne. Kto dziś jest ich posiadaczem? – może odezwie się – czekamy na telefon (redakcja – 603-505-131).
Jakim sposobem wspomniane kule armatnie znalazły się w ziemi na polu w rejonie Rzgowa? Można się jedynie domyślać, że wycofująca się w nieładzie armia, a właściwie jej zdziesiątkowane resztki, mogły zgubić żeliwne kule. Wożono je zwykle na wozach konnych, a pojazdy te po pokonaniu setek kilometrów były zapewne w złym stanie. A może żołnierze po prostu pozbywali się ładunku, który w drodze do domu był kłopotliwym ciężarem. Jak było naprawdę? – chyba się nie dowiemy, możemy jedynie snuć domysły…
R.Poradowski





