Ten wypadek z łosiem zakończył się szczęśliwie dla ludzi, choć ucierpiały mocno dwa samochody osobowe. Łoś, niestety, nie przeżył. Takich zdarzeń, jak to z 19 września br. między Tuszynem i Rzgowem, jest coraz więcej. – Każdego roku pod kołami pojazdów ginie na drogach sporo dzików, łosi i saren, rozjeżdżane są też krety, lisy i zające – mówi leśniczy leśnictwa Tuszyn Marek Pawlak.

Zwierzęta najczęściej wpadają pod koła samochodów nocą. Wędrują swoimi szlakami, nie patrząc na drogi i pojazdy. Wtargnięcie pod pojazd odbywa się zwykle gwałtownie, niespodziewanie. We wspomnianym wypadku pod Rzgowem kierowcy i pasażerowie mieli sporo szczęścia, bo czasami tego typu zdarzenia kończą się tragicznie nie tylko dla zwierzęcia. Do podobnych zdarzeń dochodziło także na autostradach i drogach szybkiego ruchu, które opasają ekrany akustyczne lub ogrodzenia. Niestety, Łosie pokonują często takie przeszkody…

Leśniczy M. Pawlak radzi zmotoryzowanym, by w rejonie lasów zdejmowali nogę z gazu, szczególnie w godzinach wieczornych i nocnych. Szansę na uniknięcie wypadku mamy tylko wówczas, gdy będziemy jechać wolno. Łoś to wielkie zwierzę, ważące często nawet ponad 800 kg, zderzenie z taką masą jest bardzo niebezpieczne. Także mniejsze zwierzęta, np. sarny czy dziki, mogą spowodować duże straty materialne.

R.Poradowski