Mija 108 lat od krwawej bitwy na przedpolach Rzgowa – w rejonie Starej Gadki. Na tutejszych wzgórzach dochodziło do walki na bagnety. Kilkudniowe zmagania (21-23 listopada) były jednym z epizodów tzw. Operacji Łódzkiej, czyli walk między Rosjanami i Niemcami. Tragiczną pamiątką tych zdarzeń jest cmentarz wojenny w Starej Gadce, na którym spoczywa ok. 3-3,5 tys. żołnierzy I wojny światowej. Wśród ofiar byli też Polacy walczący po obu stronach w szeregach armii zaborców.

Dokumentacji ikonograficznej z walk w rejonie Łodzi jest sporo, jednakże nie ma prawie żadnych zdjęć dotyczących Starowej Góry. Dlatego ta jedyna wykonana przez Michała Daszewskiego jest swoistą perełką. Jej autor pozostawił bogatą kolekcję zdjęć dotyczących Łodzi i regionu. Jak pisze znakomity znawca dziejów Łodzi i regionu Ryszard Bonisławski w książce pt. Łódź i okolice na fotografiach Michała Daszewskiego”, ich autor nie był zawodowym fotografem, gdyż od 1907 r. pełnił obowiązki dyrektora (był najmłodszym dyrektorem w kraju, miał zaledwie 30 lat) w zakładach bawełnianych Izraela Kalmanowicza Poznańskiego, ale miał duszę fotoreportera, do tego znakomitego. Z Łodzią był związany przez pewien okres, jednakże w 1918 roku zamieszkał w Warszawie.

Miał duszę artysty, dlatego z pasją zajął się fotografowaniem. W tamtych czasach, gdy nie było jeszcze telewizji, a i fotografia także nie należała do powszechnych sposobów uwieczniania wydarzeń, wyczuł w porę, że trzeba uwieczniać to, co działo się na jego oczach. Dlatego w 1914 roku zaczął odwiedzać miejsca bitew, uwieczniał też ważne wydarzenia z życia Łodzi. A że był znakomitym fotoreporterem, można było oglądać jego fotografie na wystawach czy w wydawanych książkowych albumach. Oglądając dziś te fotografie, nie można oprzeć się refleksji, że Daszewski był człowiekiem odważnym do tego miał też dar przekonywania, bo mimo działań wojennych udawało mu się dotrzeć w miejsca niedostępne dla przeciętnego mieszkańca, ba – fotografował m.in. żołnierzy w okopach, co nawet dziś nie byłoby proste w warunkach wojennych.

Daszewski był w rejonie bitwy pod Rzgowem i widział porozrzucane po polach ludzkie szczątki, oglądał zabitych i rannych.  Ryszard Bonisławski pisze, że zabitych było ponad 3 tysiące żołnierzy, a „po ustaniu walk pobojowisko stało się celem masowych wycieczek mieszkańców przedmieść i Łodzi. Zabrano do domów większość żołnierskiego uzbrojenia i odzieży. Wojskowa Komendantura Łodzi kupowała przyniesione z pól bitewnych karabiny, płacąc za nie po 7 rb (30 rb za ckm)”. Jednocześnie mieszkańcom okolicznych wsi nakazano zwożenie zwłok na przyszły cmentarz, zaś rannych – do łódzkich szpitali. Bronisław Domagała, wówczas kilkunastoletni chłopiec zwoził rannych i zabitych żołnierzy, niektórzy byli wykrwawieni i czekali na śmierć. Zapewne takie sceny oglądał też nieustraszony fotoreporter.

Na zdjęciu: Fotografia Daszewskiego wykonana pod Rzgowem, pochodzi z albumu wydanego przez R. Bonisławskiego

R.Poradowski