Chyba nie ma w regionie drugiego tej wielkości miasta, które miałoby tak dużo rond, a zanosi się na to, że w przyszłości powstanie ich jeszcze kilka. To lepsze rozwiązanie niż tradycyjne skrzyżowanie z sygnalizacją świetlną – mówią drogowcy. Rzeczywiście sygnalizacja świetlna to awaryjne i kosztowne rozwiązanie, wymagające konserwacji i remontów. Tymczasem rzgowskie ronda, np. to przy skrzyżowaniu ul. Łódzkiej i Rudzkiej, zwane rondem Edwarda Kulantego (ofiarował na nie swoją ziemię) znakomicie zdają egzamin w praktyce, dotyczy to również małych rond w Mieście Mody „Ptak”.

W planach jest jeszcze kilka tego typu rozwiązań drogowych, m.in. w Tadzinie na drodze ze Rzgowa do Brójec, a także to w Rzgowie, najbardziej oczekiwane – na drodze krajowej Łódź – Piotrków Trybunalski. To ostatnie związane jest przede wszystkim z Miastem Mody i strefą aktywności gospodarczej, do której dziś dojazd jest raczej utrudniony. W przypadku tego ronda jest już przygotowana dokumentacja projektowa, ale problemem są pieniądze. Choć liczono na to, że inwestycję sfinansują przyszli inwestorzy wspomnianej strefy, na razie ta koncepcja jest mało realna. Burmistrz Rzgowa Mateusz Kamiński bardziej liczy na środki z przyszłorocznego budżetu państwa. Czy rzeczywiście wesprą one rzgowską inwestycję? – pokaże czas.

Rzgowianie liczą jeszcze na rondo na skrzyżowaniu ul. Tuszyńskiej z Rzemieślniczą, ale ta inwestycja będzie musiała poczekać na lepsze czasy. Z podobną sytuacją mamy do czynienia w przypadku Gospodarza na drodze ze Rzgowa do Pabianic, gdzie rondo poprawiłoby znacznie bezpieczeństwo pieszych i zmotoryzowanych.

R.Poradowski