Właśnie o tej porze roku, gdy jeszcze śnieg nie przykrywa lasu, można najlepiej zobaczyć dzikie wysypiska. Nie jest to widok budujący. Stare opony, resztki telewizorów i lodówek, jakieś odpady samochodowe, stery starych szmat – wszystko to można zobaczyć w lesie w rejonie Romanowa. Można powiedzieć niemal ze stuprocentowa pewnością, że te odpady przywieźli tu miejscowi, a nie mieszkańcy Rzgowa czy Łodzi.

Magdalena Górska, szefowa Referatu Ochrony Środowiska  Urzędu Miejskiego w Rzgowie twierdzi, że problem jest jej doskonale znany. Urzędnicy w wielu przypadkach interweniują i wtedy dzikie wysypiska znikają, ale zaraz pojawiają się kolejne w innych miejscach, np. w rejonie ulicy Brzoskwiniowej w Starowej Górze. Wcześniej sygnalizowano wyrzucanie śmieci na pola przy ulicy Granicznej w tej miejscowości. Niestety, w tych ostatnich przypadkach obowiązek usunięcia śmieci spoczywa na właścicielach prywatnych działek. Z kolei służby gminne muszą usuwać dzikie wysypiska znajdujące się w pasach drogowych, np. w rejonie ul. Wschodniej i ul. Kopernika w Rzgowie.

Śmieci na polach, łąkach, w lasach czy przydrożnych rowach to nie tylko problem estetyki, bowiem wiele z odpadów zawiera trujące związki chemiczne, które na skutek rozkładu dostają się do gleby, a następnie wód podziemnych.  I w tych przypadkach mamy do czynienia ze szkodzeniem sobie, podcinaniem gałęzi, na której siedzimy.

R.Poradowski