Nie zawsze udaje się trafić na rzetelnego wykonawcę inwestycji. W przypadku rekultywacji stawu w Guzewie od początku nie było dobrze. Efekt końcowy? Kilkumiesięczne opóźnienie. Projekt dokumentacji też nie do końca dobrze wykonany, co skutkuje tym, że planowanego parkingu po prostu nie ma. Radny z tej miejscowości Wiesław Gąsiorek, który przez lata walczył o przebudowę akwenu, nie chce już wracać do tych błędów i opóźnień, by po prostu nie denerwować się i nie tracić zdrowia… – Teraz trzeba skoncentrować się na wykonaniu ostatnich zaplanowanych robót i bezpiecznym udostępnieniu akwenu mieszkańcom szukającym tu spokoju i relaksu – mówi radny mieszkający w sąsiedztwie.

A akwen trzeba jeszcze zabezpieczyć, by  ktoś nie wpadł do wody, należy też wykończyć drewnianą altanę, która stanęła w pobliżu, i urządzić plac zabaw dla dzieci. Teraz zrekultywowany staw będzie bowiem miejscem wypoczynku dla starszych i młodszych. To dobre rozwiązanie, bo mieszkańcy wsi też chcą wypoczywać, a guzewski akwen do tego się nadaje tym bardziej, że został powiększony, a cały teren uporządkowany, ponadto powstała ścieżka wokół stawu, a do zbiornika wpuszczono sporo narybku, m.in. amura. Będzie więc raj także dla amatorów wędkowania.

A co stało się z bobrami, które w ostatnich latach zniszczyły wiele drzew rosnących wokół stawu? Wiesław Gąsiorek, który z nimi walczył, teraz jest zadowolony, bo zwierzaki wyniosły się bliżej lasu. Czy wrócą? Tego nikt nie wie, ale być może zrezygnowały już z tego akwenu, bo teraz będzie tu sporo ludzi, a bobry raczej lubią spokój, miejsca trudno dostępne. Za to wiosną powróciły nad staw bociany mające gniazdo na słupie, choć zastanawiano się, czy trafią w swoje miejsce zupełnie odmienione w stosunku do tego, które jesienią zostawiły, odlatując do ciepłych krajów…

R.Poradowski